Tusk: Będzie dobrze, panie bobrze
Podczas zorganizowanego w ubiegłą sobotę posiedzenia sztabu kryzysowego w Głogowie premier Donald Tusk poruszył kwestię obecności bobrów na wałach przeciwpowodziowych. Szef rządu stwierdził, że "czasami trzeba wybierać między miłością do zwierząt a bezpieczeństwem miast".
"Piramidalna bzdura" Tuska o bobrach
– Wasze sugestie nie są pierwsze, że trzeba szybkich zmian, jeśli chodzi o obecność bobrów na wałach. Myśmy w 2010 r. podejmowali decyzje, ekolodzy byli wnerwieni, ale są priorytety. Czasami trzeba wybierać między miłością do zwierząt a bezpieczeństwem miast, wsi i stabilnością wałów – mówił Tusk. – Wały są dzisiaj absolutnym priorytetem – podkreślał.
Wypowiedź szefa rządu szeroko komentowali politycy opozycji oraz internauci. Jako piramidalną bzdurę określił z kolei jego twierdzenia dr Andrzej Czech, ekspert w dziedzinie bobrów, autor książek na temat tych zwierząt oraz członek Państwowej Rady Ochrony Przyrody. "Twierdzenia premiera przypisujące bobrom rolę w powodziach przy tak wielkich opadach są piramidalną bzdurą wymyśloną na gorąco" – ocenił ekspert.
Tusk: Żaden bóbr nie ucierpiał
Nieoczekiwanie Donald Tusk postanowił powrócić do tematu podczas sobotniego nadzwyczajnego posiedzenia rządu.
– Wojewoda zachodniopomorski wystąpił teraz, w czasie tej powodzi o możliwość ostrzału, w sytuacji, w której by stwierdzono, że wał jest zagrożony poprzez pracę bobrów. Żaden bóbr nie ucierpiał, tę możliwość otworzono, ale nie po to, aby jej nadużywać – oświadczył.
Tusk poinformował też, że w porozumieniu z ministrem infrastruktury Dariuszem Klimczakiem podjął decyzję, że wszystkie wały, które będą odbudowywane na nowo lub nowe wały będą zabezpieczone odpowiednimi instalacjami, siatkami.
– Te konstrukcje będą inne po to, żeby bobry nie mogły robić szkody w tych wałach i wtedy nie będzie potrzeby neutralizacji bobrów w czasie powodzi tam na wałach, więc mówiąc krótko, będzie dobrze, panie bobrze – podsumował szef rządu.